W 1989 roku w hiszpańskiej jaskini Cova Negra badacze znaleźli kości czaszki należące do sześcioletniego neandertalskiego dziecka. Nowe analizy kości wykazały kilka anomalii, które najczęściej występują u osób z zespołem Downa. To pierwsze dowody występowania zespołu Downa u neandertalczyków. Pokazują, że nasi wymarli krewni opiekowali się chorymi członkami swoich społeczności.
Ponowną analizą kości znalezionych w jaskini Cova Negra zajął się multidyscyplinarny zespół naukowców z Binghamton University, State University of New York, University of Alcalá i University of Valencia. Efektem ich prac jest zidentyfikowanie zespołu Downa u neandertalczyków, a konkretnie u dziecka, które dożyło sześciu lat, co sugeruje, że nasi wymarli krewni byli w stanie zapewnić troskliwą opiekę i wsparcie dla bezbronnego członka swojej grupy.
Wyniki oraz opis badań ukazał się na łamach pisma „Science Advances” (DOI: 10.1126/sciadv.adn9310).
Nowe analizy małego fragmentu prawej kości skroniowej, zawierającego okolicę ucha, pokazały, że neandertalskie dziecko prawdopodobnie cierpiało na zespół Downa i do tego doświadczyło ubytku słuchu. To najstarszy znany przykład występowania tej choroby. Choć nie jest znana płeć dziecka, to naukowcy nazwali je Tina.
Zespół Downa, określany też jako trisomia 21, spowodowany jest dodatkową kopią chromosomu 21 w komórkach organizmu. Oprócz charakterystycznego wyglądu powoduje ograniczenia poznawcze, opóźnienia rozwojowe oraz różne problemy zdrowotne, w tym częściową lub całkowitą utratę słuchu. Problemy mogą się znacznie różnić stopniem nasilenia. Mogą ograniczyć zdolność do komunikacji czy powodować problemy z chodzeniem.
Korzystając z mikrotomografii komputerowej grupa badaczy stworzyła na podstawie znalezionych kości okolic ucha trójwymiarowy model do analiz. Prace te pokazały, że Tina cierpiała na wrodzoną patologię ucha wewnętrznego związaną z zespołem Downa, która powoduje utratę słuchu i zawroty głowy. Co istotne, dziecko przeżyło sześć lat. Przez ten czas wymagało stałej opieki, większej, niż mogła zapewnić matka, co sugeruje wsparcie ze strony innych członków grupy, którzy poświęcili zasoby i czas, by pomóc dziecku przetrwać.
- To fantastyczne badanie, łączące wykopaliska archeologiczne, nowoczesne techniki obrazowania medycznego i kryteria diagnostyczne, aby po raz pierwszy udokumentować zespół Downa u neandertalczyka. Wyniki mają istotne znaczenie dla naszego zrozumienia zachowań naszych wymarłych kuzynów — powiedział Rolf Quam, profesor antropologii na Binghamton University.
Wiadomo, że neandertalczycy opiekowali się osobami niepełnosprawnymi. Jednak do tej pory wszystkie znane przypadki takiej opieki dotyczyły osób dorosłych. To skłoniło niektórych badaczy do uznania, że tego typu zachowania nie były prawdziwie altruistyczne, a udzielający pomocy oczekiwali czegoś w zamian. Ale przypadek chorego dziecka sugeruje, że neandertalczycy za opiekę nie oczekiwali rekompensaty, bo trudna spodziewać się od sześcioletniego dziecka wynagrodzenia.
- Do tej pory nie znano żadnego przypadku osoby, która otrzymała pomoc, nawet jeśli nie mogła się odwdzięczyć. To dowodzi istnienia prawdziwego altruizmu wśród neandertalczyków. Właśnie to oznacza odkrycie zespołu Downa u Tiny — powiedziała Mercedes Condez University of Alcalá, główna autorka badania.
Odkrycie to stanowi również uzupełnienie dowodów na to, że neandertalczycy byli zdolni do złożonego planowania i abstrakcyjnego myślenia. - Zapewnienie opieki jest wskaźnikiem wielu umiejętności - umiejętności oceny sytuacji, planowania, określania, jakie działania można podjąć, a jakie muszą podjąć inni – przyznała Lorna Tilley, która nie była zaangażowana w te badania.
Możliwe jest również, że pomaganie dzieciom ma sens ewolucyjny, a jednocześnie jest przykładem altruizmu. - Pomaganie najmłodszym w przetrwaniu przyczynia się do przetrwania wszystkich, ale to nie wyklucza ratowania dzieci po prostu dlatego, że je kochamy - wyjaśniła April Nowell z University of Victoria.
Źródło: Binghamton University, Science, Science Alert, fot. Pixabay/ CC0