Dodano: 16 lutego 2017r.

Nieznane oblicze Winstona Churchilla. Znaleziono jego esej o życiu pozaziemskim

Winston Churchill zapamiętany został jako genialny polityk oraz brytyjski mąż stanu. Jednak znalezione ostatnio zapiski pokazują jego nieznaną dotąd stronę – wizjonera szukającego pozaziemskiego życia.

Winston Churchill


Churchill miał wiele talentów. Był korespondentem wojennym, żołnierzem, jednym z najbardziej wpływowych polityków XX wieku. Dał się poznać też jako malarz i pisarz. W 1953 roku otrzymał literacka nagrodę Nobla. W uzasadnieniu napisano, że został uhonorowany za „wielkie mistrzostwo utworów o charakterze historycznym i biograficznym, a także błyskotliwą sztukę oratorską, z pomocą której bronił najwyższych ludzkich wartości”.

Churchill dwukrotnie sprawował funkcję premiera Zjednoczonego Królestwa. Był też cenionym dyplomatą oraz mówcą. Ale miał też inne oblicze, na które światło rzuca jedna z jego niepublikowanych prac zatytułowana „Czy jesteśmy sami we Wszechświecie?”.

„Nie jestem na tyle zarozumiały, by myśleć, że moje Słońce jest jedynym w wielkiej rodzinie planet” – pisał Churchill tuż przed wybuchem II wojny światowej. Praca wybitnego polityka została przeanalizowana przez równie wybitnego astrofizyka – Mario Livio, który po lekturze nie krył zdumienia.

Pasjonat nauki i technologii

Praca o poszukiwaniach życia poza naszą planetą przez 78 lat przeleżała zakurzona w archiwach Muzeum Churchilla w Fulton w stanie Missouri. Znane są inne naukowe prace Churchilla, które były napisane w latach 20. i 30. i dotyczyły ewolucji czy fuzji termojądrowej, jednak ta traktująca o Wszechświecie jest wyjątkowa, bo zawarte w niej przemyślenia odzwierciedlają myślenie współczesnego człowieka.

Churchill był pasjonatem nauki i technologii. Regularnie spotykał się z wybitnymi naukowcami swoich czasów. Jako jeden z pierwszych premierów powołał swojego doradcę naukowego. Jego rządy wspierały rozwój technologii radarowej oraz brytyjski program jądrowy. Finansowały też budowę laboratoriów oraz teleskopów, co zaowocowało powojennymi odkryciami Brytyjczyków w wielu dziedzinach nauki. Mimo tych wszystkich działań, jego odkryta na nowo praca zdumiewa przenikliwością umysłu oraz trafnością spostrzeżeń na temat przyszłości astronomii.

- Byłem mocno zaskoczony, gdy w moje ręce trafiła 11-stronicowa praca autorstwa Winstona Churchilla. Jego rozmyślania zawarte w pracy „Czy jesteśmy sami we Wszechświecie?” niejako przewidują nasze obecne wysiłki w poszukiwaniu życia pozaziemskiego – przyznał Livio.

Pierwszy szkic pracy powstał w 1939 roku i miał zostać opublikowany najprawdopodobniej w londyńskiej gazecie „News of the Word”. Churchill naniósł zmiany w późnych latach 50., jednak praca nigdy nie doczekała się publikacji ani nie została poddana analizie naukowej. W latach 80. została przekazana do muzeum w Fulton.

Rozumowanie Churchilla opiera się na tzw. zasadzie kopernikańskiej, która mówi, że Ziemia i ludzie, nie są w żaden sposób uprzywilejowani we Wszechświecie. Wybitny dyplomata zdawał sobie sprawę z ogromu Wszechświata i trudno mu było uwierzyć, że życie na naszej planecie jest czymś wyjątkowym. Zaczął od zdefiniowania najważniejszej cechy życia, którą według niego jest zdolność do rozmnażania się.

Rozważania o gwiazdach, planetach i życiu

Churchill w swojej pracy zanotował, że życie, jakie znamy, wymaga obecności wody. To założenie przyświeca też dzisiejszym astronomom, którzy poszukują życia we Wszechświecie. Zdefiniował też to, co dziś określamy ekosferą - czyli miejsce na orbicie wokół gwiazdy, gdzie mogą panować warunki sprzyjające powstaniu życia. Najistotniejszym elementem ekosfery jest występowanie wody w stanie ciekłym. Założenia teoretyczne ekosfery zostały przedstawione niemal 20 lat później przez Hubertusa Strugholda.

Brytyjski polityk zdawał sobie też sprawę, że wystąpieniu życia musi towarzyszyć odpowiednia temperatura. „Życie może przetrwać tylko w miejscach, gdzie występuje temperatura w przedziale od kilku stopni mrozu do temperatury wrzenia wody” – pisał Churchill. Pisał też o planetach i ich atmosferach. W pracy wyjaśniał, dlaczego niezbędna jest odpowiednia grawitacja, by utrzymać atmosferę na planecie.

Biorąc pod uwagę te wszystkie elementy, Churchill doszedł do wniosku, że Mars i Wenus są jedynymi miejscami w Układzie Słonecznym, oczywiście poza Ziemią, gdzie mogłoby wystąpić życie. Wyeliminował tym samym Merkurego, bo był za blisko Słońca i temperatura tam panujące nie pozwoliłaby na wystąpienie życia oraz inne planety ze względu na niską temperaturę.

„Słońce jest tylko jedną gwiazdą w naszej galaktyce, w której znajdują się miliony innych gwiazd” – pisał Churchill. Zakładał, że wokół innych gwiazd mogą również występować planety. „Niektóre będą odpowiedniej wielkości, by utrzymać atmosferę i będą w odpowiedniej odległości od macierzystej gwiazdy, by utrzymać odpowiednią temperaturę” – pisał dalej.

Pytanie nadal aktualne

Słowa Churchilla okazały się prorocze. Kilka dekad później zaczęto masowo odkrywać planety pozasłoneczne. Dane z Kosmicznego Teleskopu Keplera pokazują, że w samej Drodze Mlecznej znajduje się ponad miliard planet wielkości Ziemi, które znajdują się w ekostrefie i krążą wokół gwiazd podobnych do naszego Słońca.

„Pewnego dnia, być może nawet w niezbyt odległej przyszłości, będą możliwe podróże na Księżyc, a nawet Wenus czy Marsa” – zanotował Churchill. „W setkach tysięcy galaktyk, w których znajdują się miliony gwiazd, są ogromne szanse, że wokół którejś z nich krąży planeta, gdzie warunki nie czynią życia niemożliwym” – napisał na zakończenie.

Niemal 80 lat później, pytanie, które tak obsesyjnie zadawał sobie Churchill, jest jednym z najgorętszych tematów badań naukowych. Badania Wenus pokazują, że w przeszłości mogły istnieć tam warunki, które sprzyjały powstaniu życia. Na Czerwonej Planecie życia szuka kilka łazików. Astronomowie uważają, że znalezienie śladów życia jest tylko kwestią czasu.

W 2003 roku Winston Churchill został wybrany w plebiscycie telewizji BBC najwybitniejszym Brytyjczykiem wszech czasów.

W czasach, gdy większość polityków unika wykładni naukowej lub wręcz zaprzecza doniesieniom z tego środowiska, warto przypomnieć przykład Churchilla, który wierzył, że rozwój nauki i technologii jest niezbędny dla rozwoju człowieka.

 

Źródło: Nature