Dodano: 22 sierpnia 2019r.

Mamut czy słoń leśny? Problemy z analizą znaleziska na budowie metra w Warszawie

W grudniu ubiegłego roku podczas prac przy budowie II linii warszawskiego metra robotnicy natrafili na kości pradawnego ssaka. Początkowo specjaliści nie byli pewni, czy to szczątki słonia leśnego, czy mamuta, ale po blisko 9 miesiącach badań uczeni nadal nie mają całkowitej pewności, do jakiego gatunku należały kości. Jest kilka problemów z dokładną analizą szczątków i konieczne są dalsze badania.

Słoń leśny

 

W trakcie prac budowlanych przy stacji metra Płocka na Woli robotnicy natrafili na kości prehistorycznego ssaka. Zaalarmowani znaleziskiem na miejscu prac budowlanych pojawili specjaliści z Państwowego Muzeum Archeologicznego, którzy ocenili wiek znaleziska na nawet 100-120 tysięcy lat. Szczątki odnaleziono na głębokości sześciu metrów podczas prac przy budowie wentylatorni stacji.

Według wstępnych szacunków zwierze mogło mierzyć nawet 4,5 metra i ważyć do 7 ton. 100-120 tysięcy lat temu w miejscu znaleziska znajdowało się jezioro. Podczas wstępnych oględzin naukowcy postawili hipotezę, że osobnik, do którego należą kości, szedł po lodzie, ale ten nie wytrzymał. Tak zakończył swój żywot.

 

Naukowcy z Muzeum Ziemi PAN, którzy analizują odkryte szczątki prehistorycznego zwierzęcia przyznali, że nadal nie ma całkowitej pewności, do kogo tak naprawdę należały kości. „Po pierwszym zapoznaniu się ze szczątkami byliśmy w stanie jedynie stwierdzić, że mamy do czynienia z fragmentami miednicy przedstawiciela rodziny słoniowatych (Elephantidae). Z jednej strony bardzo nas to ucieszyło, z drugiej jednak pojawił się pewien problem – miednica sama w sobie, nawet kompletna, nie pozwala na jednoznaczne rozpoznanie gatunku zwierzęcia, do którego należała. Po prostu wszystkie słoniowate miały i mają bardzo do siebie podobne miednice” - przyznał cytowany na stronach internetowych Muzeum Ziemi PAN Michał Loba, ekspert z Działu Paleozoologii Muzeum Ziemi PAN w Warszawie.

Loba wraz z badaczami z Państwowego Muzeum Archeologicznego udał się na oględziny miejsca, w którym zostały znalezione szczątki, ale miejsce to było już wyrównane i przygotowane do betonowania. Mimo to, na podstawie utworów geologicznych wskazujących na osady jeziorne badacze wysunęli podejrzenie, że mają do czynienia ze słoniem leśnym (Palaeoloxodon antiquus). Wnioski badaczy były poparte znaleziskiem z 1962 roku. Wówczas to, również na Woli przy ulicy Leszno, odkopano szkielet właśnie słonia leśnego, zwanego też słoniem prostociosym.

Oba niepełne szkielety znaleziono blisko siebie. Podobna też była głębokość – około 6 metrów – na której natrafiono na szczątki. Obu znalezisk dokonano w osadach jeziornych. Brak całego szkieletu nie pozwala ze 100 proc. pewnością orzec, czy ubiegłoroczne znalezisko to pozostałości słonia leśnego czy mamuta, ale podobieństwo do odkryć sprzed 56 lat wskazuje na ten pierwszy gatunek.

„Problem polega na tym, że pomimo podobieństwa osadów i zbliżonej głębokości, na której znaleziono szczątki, w tej chwili nie mamy jeszcze pewności, z jakiego wieku utworami (geologicznymi – przyp. red.) mamy do czynienia w przypadku osobnika z metra. Mamy w planach dalsze badania, które pozwoliłyby określić wiek bezwzględny znaleziska. Dopiero w momencie, w którym te badania potwierdziłyby eemski wiek kości, będziemy mogli powiedzieć na pewno, że mamy tu do czynienia ze słoniem leśnym, a nie z mamutem” - podkreślił Loba w komunikacie na stronach Muzeum Ziemi PAN.

Słonie leśne pojawiły się na Ziemi około 780 tys. lat temu. Były potężnymi zwierzętami. Dorosłe samce mogły osiągać wysokość nawet 4,5 metra w kłębie. Na obszarach naszego kraju znane są szczątki datowane na około 135-115 tys. lat temu. To okres tzw. interglacjału eemskiego – okresu ociepleń między kolejnymi etapami zlodowaceń plejstocenu. Plejstocen, czyli epoka lodowcowa, kojarzy się raczej z ujemnymi temperaturami, ale Loba przyznał, że w okresie interglacjału eemskiego średnia roczna temperatura na dzisiejszych terenach Polski była o kilka stopni wyższa niż obecnie.

„W tych warunkach rozwijały się bujne lasy. Słonie leśne, w odróżnieniu od mamutów związanych z okresami zimnymi, żywiły się głównie liśćmi i owocami krzewów oraz drzew, a tylko w niewielkim stopniu trawą, która była głównym przysmakiem mamutów. Można domniemywać, że podobnie jak to jest w przypadku współczesnych słoni, samice plejstoceńskich słoni leśnych tworzyły grupy rodzinne, złożone z przewodzącej im matrony, jej córek, wnuczek i najmłodszych pociech. Dorosłe samce zbierały się w o wiele mniejsze grupy niespokrewnionych ze sobą osobników bądź też prowadziły samotniczy tryb życia” - wyjaśnił Loba.

Badacz przyznał też, że w okresie interglacjału eemskiego znaczną część terenów obecnej Warszawy pokrywało duże jezioro. Słonie leśne, tak jak i inne zwierzęta, musiały pić, co skłaniało je do odwiedzania terenów dzisiejszej stolicy. Zdarzało się, że grzęzły w mule i tonęły, a osady pozwoliły doskonale zachować ich szczątki. Prawdopodobna jest także hipoteza postawiona przez archeologów na początku badań, że osobnik, z którego kośćmi mamy do czynienia, szedł po lodzie, który się załamał pod jego ciężarem.

 

Źródło: Muzeum Ziemi PAN, fot. CC BY-SA 3.0/ Wikimedia Commons/ PePeEfe. Na zdjęciu zrekonstruowany okaz słonia leśnego stojący obok muzeum paleontologicznego w Ambronie w Hiszpanii.