Dodano: 24 marca 2022r.

Ile waży dusza? Kontrowersyjne eksperymenty dr McDougalla

W 1907 roku na łamach pisma „American Medicine” ukazała się publikacja Duncana MacDougalla sugerująca, że ludzka dusza waży 21 gramów. Autor doszedł do takich wniosków po eksperymentach na małej grupie umierających ludzi. Badania te zostały odrzucone przez środowisko naukowe i do dzisiaj budzą wiele kontrowersji, jednak mimo to zakorzeniły się w kulturze masowej i spopularyzowały koncepcję, że dusza waży 21 gramów.

Ile waży dusza? Kontrowersyjne eksperymenty dr McDougalla

 

Samo pojęcie duszy jest bardziej utożsamiane z religią i życiem pozagrobowym, nie nauką. A w zależności od religii inaczej interpretowana jest dusza. Ale także naukowcy zajmują się tym zagadnieniem. Najbardziej znanym, choć negatywnym przykładem, jest Duncan McDougall – lekarz z małego miasteczka w Haverhill w stanie Massachusetts w USA, który pracował tam na przełomie XIX i XX wieku.

McDougall był zafascynowany duszą. Chciał ją umiejscowić w organizmie człowieka, zmierzyć, zważyć, scharakteryzować. Odrzucał koncepcję duszy jako bytu niematerialnego. Twierdził, że jest materialnym ciałem organicznie połączonym z organizmem człowieka i że potrafi to wykazać eksperymentalnie. Postawił hipotezę, że duszę da się zważyć i usiłował to wykonać poprzez pomiar masy traconej przez człowieka w momencie śmierci.

Eksperyment jest powszechnie uważany za błędny i nie niesie wartości naukowych ze względu na małą liczebność próby, zastosowane metody, a także fakt, że tylko jeden z sześciu badanych spełnił postawioną hipotezę. Do tego dochodzą kwestie etyczne eksperymentu z umierającymi ludźmi. Pomimo odrzucenia przez środowisko naukowe, eksperyment MacDougalla spopularyzował koncepcję, że dusza ma wagę, a konkretnie, że waży 21 gramów.

Kontrowersyjne eksperymenty

McDougall swoje eksperymenty prowadził na kilka lat przed publikacją w prestiżowym periodyku „ American Medicine”. Zresztą artykuł ten był niejako odpowiedzią na krytykę, która pojawiła się po opisaniu jego doświadczeń przez „New York Times” w marcu 1907 roku.

Lekarz eksperymentował z, jak to nazywał, „substancją duszy”, która według niego znajduje się w ciele człowieka. Uważał, że skoro ludzka osobowość i tożsamość istnieją, to muszą „zamieszkiwać” gdzieś w organizmie. Biorąc pod uwagę oparte na religii chrześcijańskiej przekonanie, że dusza jest nieśmiertelna, to w momencie fizycznej śmierci ciała, musi w jakiś sposób opuszczać organizm. To z kolei doprowadziło go do wniosku, że dusza musi mieć masę i że można ją ustalić ważąc umierającego człowieka.

W 1901 roku zaczął poszukiwać w domach opieki ciężko chorych osób, których życie zmierzało ku końcowi. Znalazł sześciu takich pacjentów – czterech chorowało na gruźlicę, jeden na cukrzycę, a ostatni z nich nie miał diagnozy, przynajmniej nie ma o tym żądnych informacji. Następnie zwrócił się do ich rodzin, z prośbą o wyrażenie zgody na doświadczenia w ostatnich godzinach życia ich bliskich.

MacDougall specjalnie wybrał ludzi, którzy cierpieli na schorzenia powodujące fizyczne wyczerpanie, ponieważ potrzebował, aby pacjenci pozostawali nieruchomo na łożu śmierci, by ich ewentualne ruchy nie zakłóciły pomiarów. Kiedy pacjenci byli bliscy śmierci, ich łóżko razem z nimi było umieszczane na wadze przemysłowej, której czułość MacDougall określił na 5,6 grama.

Śmierć na wadze

Wyniki eksperymentów nie było jednoznaczne. MacDougallowi w doświadczeniach towarzyszyły też inne osoby, w tym przynajmniej jeden lekarz. Pierwszy z mężczyzn biorących udział w eksperymencie został umieszczony na wadze na trzy godziny przed zgonem. W tym czasie nastąpił stały ubytek masy, co zostało wytłumaczone przez obecnych utratą wody w wyniku pocenia się. Sama chwila śmierci została opisana przez MacDougalla tak: Kiedy ustały procesy życiowe, przeciwległa szala nagle opadła. Było to zdumiewające i wyglądało tak, jakby coś nagle uniosło się z ciała. Oszacował wówczas, że ciało utraciło 21 gramów.

MacDougall był przekonany, że dokonał pomiarów masy duszy, jednak jak sam zaznaczał, był to jeden pomiar i należało przeprowadzić kolejne. Następnym „ochotnikiem” był także chory na suchoty mężczyzna. W chwili zgonu, jak relacjonował MacDougall, waga obniżyła się o nieco ponad 14 gramów. W obu przypadkach lekarz nie potrafił wytłumaczyć ubytku masy przy pomocy wiedzy medycznej.

W 1902 roku MacDougall wykonał jeszcze cztery podobne doświadczenia. W dwóch przypadkach ubytek na wadze wyniósł 10 oraz 14 gramów. Trzeci pomiar został zakłócony przez domagających się przerwania kontrowersyjnych eksperymentów ludzi. W ostatnim przypadku waga umierającego się nie zmieniła, co lekarz wytłumaczył tym, że pacjent był umieszczony na wadze na pięć minut przed śmiercią i że waga była jeszcze kalibrowana. Ten fakt obniżył wartość eksperymentu, dlatego w ogóle badacz nie brał go pod uwagę przy wyciąganiu wniosków.

Dusza waży 21 gramów?

Trzeba też zaznaczyć, że wśród wymienionych przypadków, jeden najpierw utracił masę, by po kilku minutach ją przybrać. W przypadku dwóch innych MacDougall odnotował ubytek masy, ale kilka minut później ciała pacjentów straciły na wadze jeszcze bardziej. Wygląda na to, że MacDougall uznał pomiary wyłącznie pierwszego pacjenta. Utrata „trzech czwartych uncji” (21,3 grama), zbiegła się z chwilą śmierci, jak uważał uczony. A że nie potrafił wyjaśnić tego inaczej, uznał, że tyle właśnie waży „substancja duszy”.

MacDougall prawdopodobnie kontynuowałby swoje doświadczenia, jednak pracował w szpitalu i jego zwierzchnicy wymusili na nim zaniechanie dalszych eksperymentów.

Wierząc, że ludzie mają dusze, a zwierzęta nie, MacDougall wykonał podobne eksperymenty z udziałem 15 psów, które, jak obecnie się przypuszcza, były zabijane na wadze. MacDougall poinformował, że żaden z psów nie stracił na wadze po śmierci.

Krytyka

Gdy ukazał się artykuł w „New York Times”, wylała się krytyka na autora doświadczeń z umierającymi ludźmi, ale z czasem czytelnicy podzielili się na zwolenników doktora oraz jego przeciwników. Inaczej to wyglądało w przypadku publikacji w periodyku naukowym „American Medicine”. W tym przypadku artykuł wywołał dyskusję w środowisku naukowym odnośnie tego, że w ogóle dopuszczono tekst do publikacji, bo wyniki tych badań w artykule nie zostały potwierdzone ani wyjaśnione. Natychmiastowe odrzucenie badań przez naukowców spowodowało to, że eksperymentom tym środowisko naukowe nie poświęciło wiele uwagi.

Krytyka przede wszystkim skupiła się na moralności autora doświadczeń z umierającymi ludźmi, ale też na licznych brakach z punktu widzenia metody naukowej. Współcześni mu badacze przywoływali wywodzącą się ze starożytnego Egiptu koncepcję psychostazji – symbolicznego, przedstawianego w sztuce motywu ważenia duszy podczas sądu ostatecznego, w którym dokonywana jest ocena duszy, czy jest godna dostąpienia zbawienia. Jednak wskazywali, że koncepcja ta sugeruje ocenę moralną duszy, a nie jej materialną wagę.

Inni żartowali, że MacDougall udowodnił, że dusza ma skrzydła, bo jak inaczej mogłaby się dostać do nieba, choć autor w swojej publikacji wskazywał, że gęstość duszy jest dużo mniejsza niż gęstość powietrza i nie potrzebuje skrzydeł, by unosić się w powietrzu.

Jednak podstawowy zarzut podnoszony przez wielu dotyczył tego, że utrata masy ciała człowieka w momencie śmierci nie musi koniecznie mieć związku z opuszczeniem duszy. Jeszcze w 1907 r. amerykańskiej lekarz Augustus P. Clarke zauważył, że w chwili śmierci następuje nagły wzrost temperatury ciała, ponieważ płuca przestają chłodzić krew, co powoduje wzrost pocenia się, a to z kolei może wyjaśniać ubytek masy. Clarke wskazał również, że ponieważ psy nie mają gruczołów potowych, nie tracą na wadze w ten sposób po śmierci. Fakt, że MacDougall prawdopodobnie otruł i zabił piętnaście zdrowych psów, próbując uwiarygodnić swoje badania, również spotkał się z falą krytyki.

Doświadczenia nie spełniłyby standardów współczesnej nauki

Krytycy wskazywali też na liczne problemy w badaniach. Główny z nich to dokładne ustalenie czasu śmierci. Z upublicznionej korespondencji między MacDougallem a Richardem Hodgsonem z Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Zjawiskami Nadprzyrodzonymi, do którego zresztą MacDougall należał wynika, że lekarz sam miał z tym problemy, zwłaszcza w drugim, trzecim i szóstym badaniu.

Inna kwestia to sprzęt, którym posługiwał się badacz w swoich pomiarach. MacDougall, jak wynika z pisanych przez niego listów, dostrzegał ten problem. W przypadku piątego pacjenta doszło do problemów z działaniem wagi. W czwartym i szóstym przypadku także doszło do nieprawidłowości. Obecnie trudno ustalić to, co działo się ponad 100 lat temu w laboratorium MacDougalla, ale wydaje się, że wyłącznie pierwszy eksperyment udało się przeprowadzić bez żadnych komplikacji.

Współcześni badacze także odnoszą się do eksperymentów sprzed wieku. Japoński fizyk Masayoshi Ishida stwierdził, że doświadczenia MacDougalla są bezwartościowe, bo nie da się ich powtórzyć z przyczyn etycznych, co jest niejako istotą nauki, bo niemożność powtórzenia doświadczenia i uzyskania takich samych wyników eksperymentu sugeruje, że te były wynikiem błędów, oszustwa czy przypadku. Dodał też, że doświadczenia MacDougalla nie spełniłyby standardów akceptowanych we współczesnej nauce. Przede wszystkim grupa badanych była zbyt mała, liczyła 6 osób, wykonanych zostało zbyt mało pomiarów, a i przyrządy używane w tamtych czasach nie były specjalnie precyzyjne.

W każdym obiektywnym doświadczeniu takie problemy doprowadziłyby do anulowania badań i prawdopodobnie żaden rozsądny naukowiec nawet by nie chwalił się uzyskanymi wynikami, ale MacDougalla nie powstrzymało to przed wyciągnięciem wniosków. Eksperymenty przeniknęły do zbiorowej świadomości ze względu na kontrowersje moralne dotyczące badań z udziałem ciężko chorych, umierających ludzi oraz z uwagi na fakt, że dotyczyły rzekomych dowodów na istnienie życia pozagrobowego.

 

Fot. Olivier Bruchez from Lausanne, Switzerland, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons. Na zdjęciu posąg Archanioła Michała z wagą do ważenia dusz w Dniu Sądu Ostatecznego, Katedra Notre-Dame, Paryż, Francja.