Europejski system nawigacji satelitarnej Galileo, na który czekaliśmy 17 lat, uległ awarii miesiąc po uruchomieniu. Przestało działać dziewięć zegarów atomowych. Na razie nie wiadomo dlaczego.
15 grudnia nastąpiła wiekopomna chwila, w której podano do publicznej wiadomości, że oczekiwany od dawna europejski system nawigacji satelitarnej Galileo rozpoczyna funkcjonowanie. Budowa systemu pochłonęła prawie 10 miliardów euro. Nowy system miał pozwolić uniezależnić się Europejczykom od amerykańskiej nawigacji GPS i od rosyjskiego systemu GLONASS, jednak już po miesiącu funkcjonowania nastąpiła awaria.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poinformowała, że przestało działać dziewięć zegarów atomowych zainstalowanych na satelitach. Każdy satelita posiada cztery takie zegary, dlatego działanie systemu powinno odbywać się bez większych problemów. Specjaliści nie wiedzą jeszcze dlaczego zegary przestały działać i czy uda się je ponownie uruchomić.
Obecnie na orbicie znajduje się 18 satelitów. Docelowo ma ich się tam znaleźć 30. Cały system ma być sprawny do 2020 roku. Satelity krążą po trzech orbitach na wysokości 23 tys. kilometrów. System Galileo ma być dokładniejszy od systemów GPS i GLONASS.
W przyszłości system ma zapewnić usługi lokalizacyjne na bardzo wysokim poziomie. Od 2018 roku wszystkie auta sprzedawane na rynku będą wyposażone w moduł systemu Galileo, który może zostać wykorzystany ewentualnie dla autonomicznych samochodów, ale przede wszystkim do systemu ratunkowego eCall. Po otrzymaniu sygnału S.O.S. system zlokalizuje nadajnik do 10 minut.
Komisja Europejska już liczy pieniądze, które zarobi dzięki Galileo. Według szacunków, przez 20 lat eksploatacji system przyniesie europejskiej gospodarce 90 miliardów zysku.
Źródło: ESA