Dodano: 22 kwietnia 2022r.

Zidentyfikowano dwa kluczowe czynniki powodujące masowe wymieranie owadów

Grupa naukowców zidentyfikowała dwie główne przyczyny globalnego spadku liczebności owadów. To ocieplający się klimat oraz intensywne użytkowanie gruntów rolnych. Te dwa kluczowe czynniki są odpowiedzialne za blisko 50 proc. redukcję liczby owadów w niektórych obszarach świata – alarmują naukowcy.

Zidentyfikowano dwa kluczowe czynniki powodujące masowe wymieranie owadów

 

Najnowsze badania wykazały, że w niektórych częściach świata liczebność owadów spadła o połowę. Według autorów prac, za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest działalność człowieka. Masowe wymieranie owadów jest spowodowane głównie przez intensywne rolnictwo oraz zmiany klimatyczne wywołane spalaniem paliw kopalnych, które przyczyniają się do stale rosnących emisji gazów cieplarnianych i związanym z tym ociepleniem klimatu.

Owadom coraz trudniej jest przetrwać na naszej planecie, a badania opublikowane na łamach pisma „Nature” (DOI: 10.1038/s41586-022-04644-x) pokazują, w jaki sposób działalność człowieka wpływa na pogorszenie sytuacji wielu gatunków owadów, od chrząszczy po muchy. Badanie jest pierwszym, które mierzy wpływ zarówno wyższych temperatur, jak i rolnictwa na bioróżnorodność owadów w skali globalnej.

Intensywne rolnictwo i globalne ocieplenie

- Wiele owadów wydaje się być bardzo podatnych na presję człowieka, co jest niepokojące w miarę pogarszania się zmian klimatycznych i ciągłej ekspansji obszarów rolniczych. Nasze odkrycia podkreślają potrzebę pilnych działań mających na celu zachowanie naturalnych siedlisk, ograniczenie intensywności rolnictwa oraz ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w celu złagodzenia zmiany klimatu. Utrata populacji owadów może być szkodliwa nie tylko dla środowiska naturalnego, w którym owady często odgrywają kluczową rolę w lokalnych ekosystemach, ale może również zaszkodzić zdrowiu ludzkiemu i bezpieczeństwu żywnościowemu, zwłaszcza w przypadku utraty zapylaczy – powiedział dr Charlie Outhwaite z University College London, główny autor badań.

Uczeni w swoich badaniach zebrali dane z ostatnich 20 lat dotyczące zasięgu i liczby prawie 20 tys. gatunków owadów, w tym pszczół, mrówek, motyli, koników polnych i ważek, z około sześciu tys. różnych lokalizacji rozrzuconych po całym świecie. Zespół porównał też bioróżnorodność owadów na różnych obszarach w zależności od intensywności rolnictwa na danym terenie. Naukowcy sprawdzili też, jak zmiany klimatyczne wpłynęły na badany obszar.

Miejsca o wysokiej intensywności rolnictwa w badaniu zdefiniowano jako te, na których rośnie tylko jeden rodzaj upraw lub stosuje się duże ilości pestycydów. Stopień lokalnego ocieplenia naukowcy obliczyli porównując temperaturę zarejestrowaną w latach 1992-2012 w każdym badanym miejscu z wyjściową średnią temperaturą zmierzoną w tym samym regionie w latach 1901-1930. Następnie stworzyli model do oceny powiązań między zmianami temperatury, rolnictwem a liczbą i różnorodnością gatunków owadów.

Zagłada owadów

Analizy pokazały, że na obszarach o wysokiej intensywności rolnictwa, które zostały doświadczone przez zmiany klimatyczne, liczba owadów była o 49 proc. niższa niż w większości siedlisk naturalnych, które nie ucierpiały w wyniku globalnego ocieplenia. Bioróżnorodność na tych obszarach było o 29 proc. niższa. Obszary tropikalne odnotowały największe spadki bioróżnorodności owadów związane z użytkowaniem gruntów i zmianą klimatu.

Naukowcy odkryli też, że na obszarach o niskiej intensywności rolnictwa i znacznym wpływie zmieniającego się klimatu owady mniej ucierpiały. Tam, gdzie 75 proc. powierzchni było pokryte siedliskami naturalnymi, liczebność owadów zmniejszyła się tylko o 7 proc. w porównaniu z redukcją o 63 proc. na obszarach z zaledwie 25 proc. pokryciem siedlisk naturalnych. Wiele owadów polega na roślinach zapewniających cień w upalne dni, więc utrata naturalnych siedlisk może sprawić, że staną się bardziej podatne na wysokie temperatury.

- W miejscach, w których w okolicy jest dużo naturalnych siedlisk, nie widzimy tak dużego zmniejszenia bioróżnorodności w porównaniu z miejscami z bardzo małą ilością naturalnych siedlisk w okolicy – zaznaczył Outhwaite.

Potrzeba pilnych działań

Naukowcy twierdzą, że spadek liczby owadów w wyniku działalności człowieka może być większy, niż sugerują ich analizy, ponieważ wiele obszarów przez długi czas użytkowanych przez człowieka już przed badaniem odnotowało utratę bioróżnorodności. Analizy te nie uwzględniały również skutków innych czynników, takich jak chociażby zanieczyszczenie powietrza.

- Szkody wyrządzone środowisku przez intensywnie użytkowane grunty rolne stanowi trudne wyzwanie, ponieważ staramy się nadążyć za zapotrzebowaniem żywnościowym rosnącej populacji. Już wcześniej odkryliśmy, że zapylacze są szczególnie wrażliwe na ekspansję rolniczą – jest ich o ponad 70 proc. mniej na intensywnie użytkowanych terenach uprawnych w porównaniu z obszarami nie dotkniętymi ręką człowieka. Staranne zarządzanie obszarami rolniczymi, takie jak ochrona naturalnych siedlisk w pobliżu pól uprawnych, może pomóc zapewnić owadom dalszy rozwój – powiedział dr Tim Newbold z University College London.

- Musimy nieustannie podkreślać, jak ważne są owady dla środowiska jako całości oraz dla zdrowia i dobrego samopoczucia ludzi, aby zaradzić zagrożeniom, jakie dla nich stwarzamy, zanim wiele gatunków zginie na zawsze – dodał inny z współautorów badań, Peter McCann.

 

Źródło: University College London., fot.  Dr Tim Newbold, UCL