Podczas manewru lądowania łazika Perseverance na Marsie wielu obserwatorów zwróciło uwagę na spadochron, a właściwie na jego niezwykły, czerwono-biały wzór. Okazuje się, że nie był to wcale przypadkowy wzór, ale ukryty kod. Nie trzeba było długo czekać, by internauci go złamali, ujawniając zawarty w nim komunikat: „Dare Mighty Things”.
Media społecznościowe obiegła informacja o zakodowanej wiadomości, ukrytej we wzorze na spadochronie, który pomógł łazikowi Perseverance w lądowaniu na Marsie. Ukryta przez inżynierów z NASA wiadomość brzmi: „dare might things”, co można przetłumaczyć jako „odważ się na wielkie rzeczy”.
Zdanie "dare mighty things" używane jest jako motto przez Jet Propulsion Laboratory, które przygotowało obecną misję łazika na Marsie. Jak ocenili internauci, wiadomość jest zakodowana w biało-czerwonym wzorze na spadochronie. Zapisano ją przy użyciu kodu binarnego.
Źródłem wyrażenia „dare mighty things” jest przemówienie prezydenta USA Theodore'a Roosevelta z 1899 roku, w którym mówił, że lepiej jest „odważyć się na wielkie rzeczy”, nawet jeśli okupione są one porażką, niż być jak „biedni”, którzy „ani nie cieszą się zbytnio, ani nie cierpią zbyt wiele, ponieważ żyją w półmroku, który nie zna smaku zwycięstwa ani porażki".
Użytkownicy Reddita i Twittera zauważyli, że biało-czerwony wzór znajdujący się na spadochronie Perseverance, nie wyglądał na dzieło przypadku. Przypisali kolorowi czerwonemu cyfrę jeden, zaś białemu cyfrę zero. Ciąg zer i jedynek używany jest w kodzie binarnym.
Następnie założyli, że każdemu z koncentrycznych pierścieni, znajdujących się na spadochronie, odpowiada jedno słowo. Zera i jedynki podzielono na fragmenty po 10 znaków każdy, uzyskując w ten sposób kod binarny różnych cyfr. Na przykład siedem białych pasków, czerwony pasek i dwa kolejne białe paski (czyli 0000000100), to kod binarny oznaczający cztery.
Internauci założyli, że do zakodowania wiadomości użyto podstawowego języka programowania ASCII. Aby uzyskać literę do każdej zaszyfrowanej na spadochronie cyfry dodawano liczbę 64 (na przykład 64+4=68) i otrzymywano w ten sposób kolejne znaki składające się na wyrazy. Liczba 68 w kodzie ASCII oznacza literę D.
It looks like the internet has cracked the code in something like 6 hours! Oh internet is there anything you can’t do? For those who just want to know: #Mars2020 #CountdownToMars pic.twitter.com/yTJCEnbuLY
— Adam Steltzner (@steltzner) February 23, 2021
To nie wszystko. Zdaniem użytkowników mediów społecznościowych wzór na zewnętrznej krawędzi spadochronu odpowiadał długości i szerokości geograficznej, a konkretnie 34°11'58" N 118°10'31" W. Dokładnie w tym miejscu znajduje się siedziba Jet Propulsion Laboratory.
Wiadomo, że wzór na spadochronie nie był przypadkowy. Dzięki niemu kontrolerzy misji mogli zobaczyć kąt, pod jakim materiał się otworzył i sprawdzić, czy podczas opadania liny się nie skręciły.
Jednak w czasie transmisji na żywo z lądowania Perseverance, jeden z komentatorów NASA wypowiedział tajemnicze słowa. - Czasami w naszej pracy zostawiamy wiadomości, które inni mogą znaleźć. Zapraszamy was wszystkich, abyście spróbowali i pokazali efekty własnej pracy – mówił.
Już wcześniej NASA używała zwrotu „odważ się na wielkie rzeczy” w kontekście misji marsjańskich. Było tak w 2013 roku podczas misji łazika Curiosity, a także ostatnio po udanym lądowaniu Perseverance.
Zaawansowana technologicznie tkanina, z której wykonano spadochron, powstała w Wielkiej Brytanii. Podkreśla to międzynarodowy charakter wysiłków, zmierzających do lądowania Perseverance na Czerwonej Planecie. Pracownicy Heathcoat Fabrics z Tiverton są bardzo dumni z tego, że mogli uczestniczyć w projekcie, jednak nie zdradzają nic na temat zaszyfrowanej wiadomości.
I choć NASA również nie potwierdza żadnych rewelacji o tajemniczym kodzie na spadochronie, to wiadomo, że Perseverance zawiera w sobie więcej ukrytych treści. Znajdują się wśród nich chipy z prawie 11 milionami imion ludzi oraz aluminiowa płytka z wygrawerowaną laską Asklepiosa, symbolizująca lekarzy walczących z pandemią COVID-19.
Źródło: The Guardian, fot. NASA
