Dodano: 21 kwietnia 2023r.

Starship eksplodował w powietrzu podczas testu. "Są elementy, które były sukcesem"

W czasie pierwszego orbitalnego testu gigantyczny statek Starship firmy SpaceX eksplodował. Jednak trudno to uznać za porażkę – powiedział Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej. Podobnego zdania jest dr Piotr Witek z Planetarium Centrum Nauki Kopernik. - Co prawda statek kosmiczny Starship wybuchł w powietrzu podczas pierwszego lotu testowego, ale są elementy, które były sukcesem: rakieta wystartowała i wzbiła się na wysokość ponad 30 kilometrów; większość silników pracowała, rozpędzając olbrzymią konstrukcję - ocenił dr Witek.

Starship eksplodował w powietrzu podczas testu. "Są elementy, które były sukcesem"

 

W czasie pierwszego orbitalnego testu gigantyczny statek firmy SpaceX eksplodował. Jednak trudno to uznać za porażkę – powiedział Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.

Test najpotężniejszej rakiety w dziejach

Starship to budowany przez SpaceX pojazd, który ma szansę odmienić sektor lotów kosmicznych. Na niską orbitę okołoziemską ma wynosić ładunek ponad 100 ton i ma pomóc ludziom w kolonizacji Księżyca, a potem Marsa. Podczas swojego pierwszego pełnego lotu testowego na orbitę okołoziemską wybuchł w powietrzu. Do eksplozji doszło po ok. 4 minutach od startu, gdy statkowi nie udało się odłączyć od wynoszącej go rakiety Super Heavy.

Czwartkowa próba była pierwszą, podczas której obie części systemu wzniosły się w powietrze. Próba była początkowo planowana na poniedziałek, lecz odwołano ją ze względu na zamarznięcie zaworu podczas tankowania Super Heavy.

Starship jest największą i najpotężniejszą dotąd zbudowaną rakietą i pełni kluczową rolę w planach NASA; na jego pokładzie astronauci mają wylądować na Księżycu w ramach misji Artemis III. Według zapowiedzi szefa SpaceX Elona Muska rakieta ma też posłużyć do załogowych lotów na Marsa, a także do szybkich lotów między odległymi miastami na Ziemi. Według ekspertów zasilana 33 silnikami rakieta ma potencjał, by znacznie zwiększyć możliwości programu kosmicznego. 

Sukces mimo eksplozji?

- Uważam, że lot to duży sukces. Pierwsze loty często kończą się niepowodzeniami i tego można się było spodziewać. Zanim Starship zacznie latać na Księżyc czy dalej, minie trochę czasu. Nie da się tego osiągnąć od razu. Żyjemy w epoce mediów społecznościowych, w której duży wybuch przyciąga uwagę. Spójrzmy jednak, co kryje się niejako pod spodem. Po pierwsze rakieta poleciała i to całkiem wysoko – podkreśla Łukasz Wilczyński.

- Po drugie, platforma startowa pozostała nienaruszona i dowiedzieliśmy się, że można z niej bezpiecznie startować. Starship leciał przy tym z 5 wyłączonymi silnikami. To także ważna informacja, która mówi, że przy takiej konfiguracji rakieta może odbyć lot. Nie wiem, co było przyczyną eksplozji, ale być może został użyty system autodestrukcji, aby pojazd nie stworzył zagrożenia przy niekontrolowanym locie. Jeśli tak, wiemy już, że system ten działa – dodaje ekspert.

Wilczyński ocenia, że nawet jeśli taki test pozornie nie uda się, zawsze jest "potężnym źródłem danych, które pozwalają rakietę poprawić".

Nie od razu Kraków zbudowano

Eksplozje w czasie lotów testowych nie należą przy tym do rzadkości. - Naprawdę trudno jest wszystko całkowicie dobrze zrobić za pierwszym razem. Pierwsze rakiety Falcon też wybuchały i SpaceX nawet nagrywała filmy o tym, jak nie startować, obracając wszystko w żart. I bardzo słusznie, bo przy każdej iteracji rakiety stawały się coraz doskonalsze, aż do osiągnięcia ostatecznej wersji. Podobnie było z pierwszymi samolotami, które startowały i spadały, a teraz wszyscy latamy po świecie – mówi ekspert.

Warto pamiętać też, że największą wartość ma życie ludzkie - dodaje specjalista. - Starship eksplodował bez załogi na pokładzie. Nie wyobrażam sobie takiego wybuchu z lecącymi rakietą ludźmi. Nikt nie chciałby powtórzenia scenariusza Columbii czy Challengera – podkreśla Wilczyński. I dodaje, że nie należy też raczej obawiać się niebezpiecznych opóźnień we wdrażaniu Starshipa. - Mówimy o firmie, która jest dojrzała – produkuje rakiety, organizuje loty na orbitę, w tym do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wysyła satelity i jeszcze dostarcza zbierane nimi dane. Czy dzisiaj ktoś pamięta o porażkach rakiet Falcon? Oczywiście, że nie, tylko masowo się z nich korzysta – zaznacza specjalista.

- Problemy zaczęły się w momencie, kiedy miało dojść do rozłączenia Starshipa i boostera Super Heavy. Cała konstrukcja obróciła się; Super Heavy miał się odłączyć i spaść do Zatoki Meksykańskiej, podczas gdy Starship kontynuowałby wznoszenie dzięki swoim silnikom. Tymczasem zamiast się rozdzielić, rakieta zaczęła się chaotycznie obracać. Niedługo potem eksplodowała - opisuje w komentarzu dr Witek z Planetarium Centrum Nauki Kopernik.

Ekspert ocenia, że mimo dzisiejszego niepowodzenia, zebrano dane, które z pewnością pomogą poprawić cały system. - Nie od razu udały się loty rakiet Falcon 9, nie od razu poleciał także Starship. Do następnego razu - komentuje.

 

Źródło: www.naukawpolsce.pl, fot. Forest Katsch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons. Na zdjęciu start prototypu Starship SN8 z grudnia 2020 roku widziany z wyspy South Padre w Teksasie.