Dodano: 02 czerwca 2020r.

Sąd zezwolił na wyprawę do wraku Titanica. Celem jest telegraf, z którego nadano sygnał SOS

Sędzia cofnął obwiązujący od 20 lat zakaz rozcinania Titanica. Otwiera to drogę firmie zajmującej się wrakiem do rozpoczęcia prac poszukiwawczych i odzyskania „głosu” okrętu, którym określa się telegraf. To dzięki niemu nadano dramatyczną wiadomość, w której poinformowano o zderzeniu z górą lodową i tonięciu statku.

wrak Titanica

 

Firma RMS Titanic wyznaczona przez sąd do eksploracji wraku, planuje wysłać zdalnie sterowany pojazd do pomieszczenia telegrafistów zwanego apartamentem Marconiego, który swoją nazwę wziął od znajdującego się w nim telegrafu Marconiego. Było to pomieszczenie, z którego operatorzy wysyłali wezwania o pomoc alfabetem Morse’a.

Sędzia rozpoznający sprawę uznał, że radio ma na tyle znaczącą wartość historyczną, edukacyjną, naukową i kulturową, że uzasadnia to wyprawę na Titanica i rozcięcie wraku.

- Gdyby nie to radio, nie dałoby się wysłać żadnych sygnałów alarmowych, nikt by nie przeżył i być może nigdy nie znaleźlibyśmy Titanica – stwierdził Bretton Hunchak, prezes RMS Titanic.

Zgoda na rozcięcie Titanica

Nowe orzeczenie sądu uchyliło wyrok z 2000 r., który zakazywał firmie rozcinania fragmentów statku. 20 lat później powstała obawa, że jeśli wyprawa nie odbędzie się w najbliższym czasie, to może nigdy nie dojść do skutku.

Ekipa już przygotowuje się do misji, która ma się odbyć pod koniec sierpnia lub we wrześniu, w zależności od sytuacji związanej z pandemią koronawirusa.

Jak odzyskać aparat znajdujący się 3810 metrów pod wodą? Podwodny robot będzie sterowany przez operatorów na łodzi pływającej nad miejscem wraku. Ich zadaniem będzie lokalizacja i wejście do pokoju Marconiego. Następnie robot wykona zdjęcia i przy wykorzystaniu specjalistycznego narzędzia spróbuje wydobyć telegraf.

Być może robot będzie musiał przeciąć fragmenty statku, aby odzyskać telegraf. Wcześniejsze orzeczenie wykluczało takie rozwiązanie. Mimo to Hunchak zapewnia, że jego firma planuje misję w taki sposób, aby jak najmniej ingerować we wrak Titanica.

Wrak Titanica

- We wraku jest wiele dziur i jest bardzo możliwe, że będziemy mogli się dostać do wyznaczonego miejsca, o ile stworzymy odpowiednio małego robota – przekonuje Hunchak. - Zaprojektowaliśmy wąskie narzędzie, które zsuwa się przez istniejące otwory, aby „otworzyć” się dopiero po wejściu pod pokład – dodaje.

Prezes firmy, która planuje misję zapewnia, że przeprowadzono już odpowiednie symulacje. - . To nie będzie niespodzianka. Wiemy, czego się spodziewać i wiemy, w jakich granicach działamy – mówi. Przed ostateczną wyprawą ekipa planuje jeszcze ćwiczenia.

Od lat 80-tych XX w. firma RMS Titanic posiada prawa do wraku statku. Za pomocą podwodnych robotów zebrała z niego ok. 5 tys. artefaktów jak np. szpilek i fragmentów dekoracji. Jednak telegraf Marconiego jest czymś wyjątkowym. Jego wydobycie może przynieść nowe informacje o wiadomościach, jakie niezatapialny okręt wysyłał i odbierał zanim zderzył się z górą lodową, a także już po tym tragicznym w skutkach wydarzeniu.

- Telegraf to coś, co wielu historyków zawsze chciało odzyskać - twierdzi Hunchak.

Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 r. w wyniku zderzenia z górą lodową. Zginęło ok. 1500 osób, katastrofę przeżyło ok. 730 pasażerów.

Poniżej nagranie z ubiegłorocznej wyprawy do wraku Titanica.

 

Źródło: Live Science, fot. NOAA/Institute for Exploration/University of Rhode Island