Dodano: 20 czerwca 2017r.

Komórki z mózgu świń wszczepione do mózgów osób z chorobą Parkinsona

Firma biotechnologiczna z Nowej Zelandii opracowała terapię w leczeniu choroby Parkinsona przy użyciu komórek mózgowych pobranych od świń. Jak do tej pory rezultaty leczenia są obiecujące.

Skan mózgu

 

Nowozelandzka firma Living Cell Technologies do walki z chorobą Parkinsona używa pobranych z mózgu świń komórek splotu naczyniówkowego. Splot naczyniówkowy to struktura, która produkuje płyn mózgowo-rdzeniowy. Ten z kolei pomaga utrzymać komórki nerwowe w zdrowiu.

Terapia jest wciąż we wczesnych stadiach testów, ale wyniki są bardzo obiecujące. Stan czterech osób, którym 18 miesięcy temu wszczepiono komórki z mózgu świń, uległ znacznej poprawie.

Choroba Parkinsona to powoli postępująca choroba ośrodkowego układu nerwowego. Drżączka poraźna, bo tak też nazywana jest ta choroba, wywołana jest niedoborem neuroprzekaźnika – dopaminy. Jest to spowodowane obumieraniem neuronów produkujących neuroprzekaźnik. Dopamina pomaga w kontrolowaniu i koordynowaniu ruchów, dlatego chorzy na Parkinsona mają tak charakterystyczne objawy jak drżenie, sztywność czy zaburzenia równowagi. Na chorobę Parkinsona cierpi około 10 milionów ludzi na całym świecie.

Związki wytwarzane przez komórki przeszczepione od świń mają za zadanie intensywne odżywianie istniejących i zdrowych komórek mózgowych u chorych na Parkinsona, aby spowolnić lub zapobiec dalszej ich utracie. Technika ta wcześniej zdała egzamin w leczeniu szczurów ze specyficzną dla tego gatunku odmianą choroby Parkinsona.

- Umieszczamy w mózgu biorcy niewielką fabrykę neurochemiczną do promowania wzrostu i naprawy komórek nerwowych – wyjaśnił Ken Taylor z Living Cell Technologies.

Komórki pobrane od świń przed wszczepieniem ich do mózgów chorych na Parkinsona były specjalnie przygotowane w taki sposób, by wspomagały uwalnianie się i przenikanie substancji przez nie wytwarzanych, ale jednocześnie były chronione przed układem odpornościowym pacjenta. Dlatego zostały one uprzednio opakowane w porowatą powłokę przygotowaną z wodorostów.

Każda taka powłoka ma około pół milimetra szerokości i zawierała około tysiąc komórek pobranych od świń. Osobom biorącym udział w badaniu wszczepiono 40 takich kapsułek po jedne stronie mózgu. Nowozelandzcy badacze odnotowali poprawę stanu pacjentów średnio o 14 punktów w 199 punktowej skali nasilenia objawów.

Naukowców zaniepokoił jednak fakt, że osoby biorące udział w badaniu niemal natychmiast po zabiegu zgłaszały poprawę stanu. Wiadomo, że komórki nie mogły zareagować tak szybko, dlatego badacze podejrzewają efekt placebo. Z drugiej jednak strony stan poprawy utrzymuje się od 18 miesięcy, co pozwala sądzić, że wyniki są jednak poprawne. Ten mętlik mają wyjaśnić kolejne, szersze badania.

Gdyby okazało się, że metoda nowozelandzkich naukowców jest skuteczna, można by ją rozszerzyć na inne choroby neurodegeneracyjne, jak choroba Huntingtona czy choroba Alzheimera. - Taktyka obrana przez nowozelandzkich badaczy jest dobra, pytanie jednak brzmi, jak konkurencyjne jest to rozwiązanie w porównaniu z innymi terapiami komórkowymi - powiedział Roger Barker z Uniwersytetu w Cambridge, który wcześniej działał jako doradca naukowy firmy, ale nie był zaangażowany w obecne badania.

Obecne terapie skupiają się na przeszczepianiu do mózgów chorych na Parkinsona komórek wytwarzających dopaminę pobranych od poronionych lub abortowanych płodów lub uzyskanych z komórek macierzystych. Istnieją jednak inne terapie, co prawda również eksperymentalne, ale nie wymagające ingerencji w mózg. Jedną z nich opracowali badacze z Karolinska Institutet. Polega ona na przekształceniu obecnych w mózgu komórek glejowych tak, by wytwarzały dopaminę. Więcej na ten temat w tekście: Szwedzi opracowali nową metodę leczenia choroby Parkinsona.

 

Źródło: New Scientist, Futurism, fot. Living Cell Technologies