Dodano: 14 sierpnia 2017r.

Odkryto blisko 100 nowych wulkanów pod lodami Antarktydy

Głęboko pod lodami Antarktydy naukowcy odkryli prawdopodobnie największy obszar wulkaniczny na Ziemi. Do wcześniej znanych 47 wulkanów geolodzy dodali 91 nowych. Jednak badacze sądzą, że może być ich tam jeszcze więcej.

Mount Melbourne – wulkan na Antarktydzie

Za zlokalizowaniem nieznanych dotychczas 91 wulkanów stoją geolodzy z Uniwersytetu w Edynburgu. Wcześniej badacze wiedzieli o 47 znajdujących się tam wulkanach, co daje łączną liczbę 138 wulkanów pod lodami Antarktydy.

Nowo odkryte wulkany mają wysokość od 100 do 3850 metrów. Wszystkie pokryte są grubą warstwą lodu. Region ten położony jest w zachodniej części Antarktydy i ciągnie się od Lodowca Szelfowego Rossa do Półwyspu Antarktycznego zajmując obszar o długości 3,5 tysiąca kilometrów.

Badacze nic nie wiedzą na temat aktywności nowo odkrytych wulkanów. - Gdyby jeden z tych wulkanów wybuchł, mogłoby to jeszcze bardziej zdestabilizować pokrywę lodową w zachodniej części Antarktydy. Musimy pilnie znaleźć odpowiedź na pytanie, czy któryś z tych wulkanów jest aktywny – powiedział Robert Bingham, kierujący badaniami na Antarktydzie.

Zespół Binghama w swojej pracy użył radaru penetrującego lód. W zależności od możliwości radar pracował czasem z powietrza, a czasem z pojazdów na powierzchni.  Zespół przeanalizował także pomiary dokonane podczas wcześniejszych badań oraz dane satelitarne, ale to radar ukazał bazaltowe stożki wulkaniczne.

- Byliśmy zaskoczeni. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Myślę, że ten region okaże się najbardziej gęstym skupiskiem wulkanów na świecie, większym nawet niż wschodnia Afryka, gdzie leżą Nyiragongo, Kilimandżaro, Longonot i wszystkie inne aktywne wulkany – przyznał Bingham. – Dzięki naszym badaniom potroiliśmy liczbę znanych wulkanów położonych w zachodniej części Antarktydy. Podejrzewamy, że może być ich tam jeszcze więcej. Mogą znajdować się na dnie morza – dodał naukowiec.


fot. The Guardian

Odkrycie jest szczególnie ważne, ponieważ aktywność tych wulkanów może mieć istotne konsekwencje dla reszty planety. W przypadku erupcji któregoś z nich, topniejąca pokrywa lodowa można znacznie podnieść poziom mórz i oceanów. Co gorsza, badacze przypuszczają, że aktywność wulkanów może w rzeczywistości być związana z ich poziomem pokrywy lodowej - a raczej jej brakiem.

- Najbardziej aktywne regiony wulkaniczne obecnie na świecie znajdują się na obszarach, które dopiero niedawno utraciły pokrycie lodowe - po zakończeniu ostatniej epoki lodowcowej. Teza sugeruje, że bez pokrywy lodowej wulkany mogą łatwiej pozbyć się nagromadzonego w nich ciśnienia i stają się bardziej aktywne – podkreślił Bingham. Według niego najlepszymi miejscami potwierdzającymi tą tezę jest Islandia i Alaska. 

 

Na zdjęciu wulkan Mount Melbourne położony na wybrzeżu Morza Rossa.

Źródło: The Guardian, Science Alert