Bezzałogowa łódź podwodna Boaty McBoatface wyruszy wkrótce na swój dziewiczy rejs. W ramach pierwszej misji zbada przepływ wody przez obszar Orkney Passage na Oceanie Południowym na głębokości 3500 metrów.
Boaty McBoatface to jedna z dwóch łodzi podwodnych należących do statku RSS Sir David Attenborough. Okręt ten kosztował 200 milionów funtów. Posiada kilkanaście laboratoriów, lądowiska dla śmigłowca i wspomniane wcześniej dwie automatyczne łodzie podwodne. Zarządzany jest przez Natural Environment Research Council (NERC) a jego przeznaczeniem będzie badanie rejonów arktycznych.
O Boaty McBoatface świat dowiedział się jeszcze zanim określono jej misję. W ubiegłym roku NERC poprosiła internautów o pomoc w nazwaniu badawczego okrętu arktycznego. Nazwa Boaty McBoatface zaproponowana w formie żartu przez prezentera BBC zdobyła popularność w sieci i wygrała konkurs na nazwę okrętu. Ostatecznie statek nazwano na cześć legendarnego twórcy filmów przyrodniczych sir Davida Attenborough, ale żeby nie obrazić biorących w konkursie udział, jedną z łodzi badawczych należących do okrętu nazwano imieniem które wygrało konkurs.
Pierwsza misja Boaty McBoatface odbędzie się w ramach DynOPO (Dynamics of the Orkney Passage Outflow) – ekspedycji organizowanej przez British Antarctic Survey.
Łódź zbada przepływ wody w rejonie Orkney Passage na Oceanie Południowym na głębokości 3500 metrów. Boaty McBoatface zostanie zanurzona w zimnym prądzie głębinowym, który stanowi ważną część globalnej cyrkulacji wód. - Orkney Passage to kluczowy punkt przepływu wód głębinowych. Będziemy mierzyć, jak szybko płynie prąd, zbadamy jego charakterystykę oraz sprawdzimy, jak reaguje na zmiany w Oceanie Południowym – powiedział profesor Alberto Naveira Garbato z Uniwersytetu w Southampton.
- Naszym celem jest pozyskanie jak najszerszej wiedzy na temat tych procesów, by móc zastosować dane w modelach klimatycznych. Dzięki temu naukowcy będą mogli przewidzieć, jak będzie ewoluował klimat w przyszłości – dodał profesor.
Ale Boaty McBoatface może zejść znacznie głębiej niż 3500 metrów. Bezzałogowa łódź naszpikowana instrumentami badawczymi zdolna jest do zejścia nawet na głębokość sześciu tysięcy metrów. W przyszłym roku ma zostać wyposażona także w sensory dźwiękowe i chemiczne, by badać ślady gazów w głębinach Morza Północnego.
Źródło: The Independet. Fot. NERC