Dodano: 07 stycznia 2017r.

Jak wygląda życie w najzimniejszym mieście świata?

Od kilku dni Polakom dokuczają niskie temperatury. W sobotni ranek w Katowicach zanotowano aż minus 29 stopni Celsjusza. Jednak takie warunki dla mieszkańców najzimniejszego miasta świata to niewinna igraszka. Ojmiakon na Syberii notuje najniższe temperatury.

Ojmiakon


Sobotni poranek był najzimniejszym tej zimy. Synoptycy przestrzegają, że taka sytuacja może się powtórzyć. W całym kraju temperatury spadły grubo poniżej zera. W Katowicach nad ranem było minus 29 st. Celsjusza. O dwa stopnie cieplej było na Kasprowym Wierchu i w Suwałkach. Ale przy takich warunkach mieszkańcy najzimniejszego stale zamieszkanego miasta świata zaczynają szukać swoich szalików.

Ojmiakon to miejscowość w Jakucji na wschodniej Syberii. Nie bez przyczyny nazywana jest biegunem zimna północnej półkuli. Średnia temperatura w styczniu oscyluje tam w okolicach minus 50 st. Celsjusza.

Najniższa temperatura kiedykolwiek zanotowana w tej miejscowości to aż minus 71,2 st. Celsjusza. Rekord ustanowiony został w 1926 roku i pobito go dopiero w 2004 roku. W leżącej nieopodal Ojmiakonu miejscowości Tomtor zanotowano minus 72,2 st. Celsjusza. Dla porównania, w Polsce najniższa temperatura zanotowana była w 1940 roku w Siedlcach i wynosiła minus 41 st. Celsjusza.

Nazwa Ojmiakon oznacza w języku miejscowych pasterzy „niezamarzającą wodę”. To ze względu na gorące źródła bijące w okolicy. Niegdyś pasterze reniferów spędzali stado w te tereny, by się ogrzać. Tak powstało miasto. Dziś zamieszkuje je około 500 osób.

W lecie w miejscowości temperatury dochodząc do 30 stopni ciepła. Jednak w zimie życie jest znacznie cięższe. Wydychana para z ust przy bardzo niskich temperaturach jest tak gęsta, jak papierosowy dym. Szkoły zamykane są dopiero, gdy słupki rtęci spadną poniżej minus 52 st. C. Gdy jeździ się samochodem, musi być on cały czas włączony. Po nocy często trzeba rozpalać ogień pod miską olejową, by zapalić maszynę. W takich warunkach sprawdzają się jedynie rosyjskie marki.

Zamarznięta przez większą część roku gleba także sprawia trudności. Nie ma mowy o grzebaniu zmarłych. Ciała trzeba palić. Nie ma także mowy o uprawie roli. Mieszkańcy żyją z hodowli reniferów. Życie toczy się tak jak wszędzie, jednak z okiem wciąż skierowanym na słupek rtęci na termometrze.